METEOROPATIA
|
|
Motto:
„Zdrowie
wypraszają sobie ludzi u bogów;
że od nich samych zależy, aby je utrzymać o tym nie myślą,
natomiast przez nieumiarkowanie czynią coś przeciwnego,
stając się wskutek swej pożądliwości zdrajcami własnego zdrowia.”
Demokryt
Czy meteoropatia to
jeszcze fizjologia, czy już patologia? Czy to choroba, czy tylko osłabiona
zdolność adaptacji organizmu do zmieniającej się pogody? – próbuje dociec
współczesny świat medyczny. A czy warto się nad tym zastanawiać, oceńcie
Państwo sami.
To, że
organizmy żywe przejawiają wrażliwość na zmiany pogody było znane od wieków.
Wpływ żywiołów przyrody na organizm człowieka jak wiatr, zimno, wilgoć,
gorąco czy suchość opisywali już 5 tys lat temu Chińczycy. To oni wykazali
i praktycznie potwierdzili, że te zewnętrzne czynniki oddziałują najpierw na
czakry, czyli ośrodki energetyczne rozmieszczone wzdłuż ciała człowieka. A
do wnętrza organizmu wnikają dopiero wtedy, kiedy któraś z czakr będzie osłabiona
energetycznie. Nota bene, to zaburzenie można dość łatwo wyregulować, i to
dużo wcześniej, zanim nastąpi kontakt ze szkodliwym czynnikiem.
Wpływ zmian
aury na organizm człowieka zauważał
również Hipokrates, ok.2 tys. lat temu pisząc o związkach zmieniającej się
pogody z samopoczuciem człowieka i występującymi chorobami, różnymi w różnych
porach roku.
W
XIX. wieku niemiecki przyrodnik Aleksander
von Humboldt określił miejsca
oddziaływania bioklimatu na ciało człowieka. Twierdził mianowicie, że
oddziaływanie to odbywa się przez kontakt czynnika atmosferycznego z
receptorami zmysłowymi. Pobudzenie takiego receptora miało powodować zmiany
czynnościowe w narządach.
W dużym
uproszczeniu można by rzec, że czakry i receptory zmysłowe oznaczają
to samo.
Obecnie, dzięki
rozwiniętym technikom badawczym, mówi się już nie tylko ogólnikowo o odziaływaniu
meteorologicznego czynnika zewnętrznego na receptory, ale precyzyjniej o wpływie
na receptory zmysłowe promieniowania elektromagnetycznego o określonej częstotliwości
(ściślej, byłyby to czynniki baryczne i temperaturowe) oraz promieniowania
jonizującego (burz) również o specyficznym oddziaływaniu falowym na
receptory/czakry.
Sądzi się
też, że to zewnętrzne promieniowanie może zakłócać przepływ
niektórych bioprądów czynnościowych w narządach wewnętrznych człowieka i
że to właśnie powoduje pogarszanie się samopoczucia.
Ustalono także,
że fronty atmosferyczne oddziałują (u ludzi teoretycznie zdrowych) na układ
wegetatywny; przez nadejściem frontu pobudzają układ parasympatyczny,
a po jego przejściu – układ sympatyczny. Dowiedziono też, że ciepły front
hamuje wydzielanie hormonów tarczycy, front zimny z kolei pobudza pracę
przysadki.
Można by więc założyć, że to reakcje układu wegetatywnego i hormonalnego
na zewnętrzne wpływy pogody powodują zmiany
czynnościowe w narządach, a to z kolei wywołuje nagatywne i przykre reakcje
organizmu.
Warto
odnotować, że na zdrowie człowieka ma również wpływ księżyc, słońce i
jego układ planetarny. Ale o tym świat nauki milczy.
Opisano również
możliwe u ludzi typy reakcji meteorotropowych.
Do pierwszego (K) zakwalifikowano
osoby mające najczęściej takie dolegliwości jak nerwice, ( w tym i lękowe,
uzależnione od kondycji nerek – dop. WK) i skłonność do przeziębień
przy przechodzeniu frontu zimnego, a czujących się dobrze w ciepłym,
łagodnym klimacie (to zimny typ VATA wg Ajurwedy, albo typ z deficytem energii
w nerkach wg T.M.Ch. – dop. WK)
Do drugiego (W) należeliby wszycy ci, którzy źle znoszą przechodzenie frontów
ciepłych, (reagujący pobudzeniem,
rozdrażnieniem, reakcjami agresywnymi - dop. WK), a z kolei dobrze czujący się
w klimacie chłodnym (wg Ajurwedy to gorący typ PITTA, albo, wg T.M.Ch. - typ z
osłabioną energetycznie, wyczerpaną wątrobą. – dop. WK)
Do trzeciego (G) zaliczaliby się wszyscy
pozostali, czyli reagujący negatywnie, zarówno na fronty ciepłe, jak i zimne.
Tych miałoby być najwięcej (wg Ajurwedy to typ KAPHA, ani gorący, ani zimny,
wg T.M.Ch. - typ z zaburzeniami układu trawiennego - dop. WK).
Ale czy miałoby
to oznaczać, że kiedy zmienia się pogoda, kiedy zaczyna padać deszcz czy
przechodzą fronty atmosferyczne; zmienia się temperatura, ciśnienie,
wieją wiatry, człowiek musi się czuć gorzej? Otóż okazało się, że
prawie połowa populacji nie jest na te czynniki wrażliwa. Reszta odwrotnie, doświadcza
szeregu przykrych dolegliwości. Ta nadwrażliwość na zmiany pogody
nazywana jest meteoropatią (meteopatią).
Objawia się ona bardzo różnie. Najczęściej występuje nasilenie
podenerwowania, drażliwości, pobudzenia lub odwrotnie - obniża się sprawność
psycho-fizyczna; pojawia się stan znużenia, zmęczenia, braku
energii, apatii, następuje pogłębienie stanów depresyjnych, pogarsza się
koncentracja i pamięć. Dość często pojawiają
się trudności w zasypianiu lub
występuje przerywany sen, gwałtownie
spada lub rośnie ciśnienie krwi, rośnie nadwrażliwość na bodźce zewnętrzne
jak światło, hałas, ruch, nękają nagłe bóle głowy, migreny. W czasie
zmian pogody nasilają się też już
istniejące, a nie wyleczone choroby przewlekłe przejawiające się bólami
stawów, kości, dolegliwościami gastrycznymi, zaburzeniami jelitowymi i wielu
innymi.
Można by
zadać pytanie, dlaczego tak się dzieje? Czy można po czyjejś specyficznej
reakcji na pogodę wnioskować, w jakim stopniu
człowiek-meteoropata jest zdrowy, a jeśli nie, to co w nim choruje i z
jakich powodów?
W tym celu
warto odwołać się do Tradycyjnej Medycyny Chińskiej, która w sposób
przejrzysty tłumaczy te zależności.
I tak, kiedy
wzmaga się wiatr i kiedy występują huśtawki ciśnienia, będą się potęgować
dolegliwości w kręgu funkcjonalnym wątroby (wątroba, pęcherzyk żółciowy)
oraz w związanych z tym kręgiem oczami (szczypanie, pieczenie, przekrwienie),
mięśniami (kurcze, drętwienie, mrowienie). Mogą się też pojawić typowe
dla tego kręgu dolegliwości emocjonalne jak drażliwość, pobudzenie, wybuchy
złości, gniewu, agresji.
W
tym wypadku wiatr wdziera się do wnętrza organizmu przez osłabioną
energetycznie czakrę splotu słonecznego.
Co
najbardziej szkodzi wątrobie i jednocześnie czakrze? Złość, frustracja, lęki
egzystencjalne(negatywny wpływ poprzez nerki), silne stresy, toksyczna żywność,
alkohol, palenie papierosów, narkotyki, nadmiar kwaśnej żywności w diecie i
niedobór tej o barwie zielonej. Co jej sprzyja? Łagodząco na dolegliwości
działa kolor zielony i błękitny, kamień- turkus. Z
pożywienia drób, kura, kiszonki i produkty fermentowane oraz warzywa o
zielonym zabarwieniu - to w skrócie.
Ten krąg funkcjonalny wykazuje największą wrażliwość na wpływ pogody
wiosną. A jednocześnie wiosna,
to czas największej aktywności wątroby, a zarazem największej ilości
dolegliwości ze strony tego narządu, ale tylko wtedy, jeśli jest osłabiony,
przeciążony lub kiedy jest w zastoju.
Letni upał będzie
najbardziej dolegliwy dla osłabionego z różnych powodów kręgu
funkcjonalnego serca (serce, jelito cienkie, osierdzie). Sygnały o
rozregulowaniu energii w tym kręgu będą również płynąć ze związanego z
nim ucha zewnętrznego (ból, zaczerwienienie), koniuszka języka (szczypanie,
pieczenie, ból, ranki, czerwone kropki) oraz zębów mądrości (podatność na
próchnicę i ból). Ten krąg odpowiada za wydzielanie potu, za stan tętnic
oraz barwę skóry.
Osoby z osłabionym kręgiem serca będą w
gorącej porze roku odczuwać najczęściej: zaburzenia rytmu serca, bóle w
klatce piersiowej, zadyszkę, nerwowość, labilność emocjonalną, drażliwość,
wzdęcia w podbrzuszu, będą obficie się pocić. Będą ponurzy, apatyczni, z
trudem będą znosić rozłąkę, częściej niż u innych
wystąpi brak koncentracji. Jeśli zaś w tym kręgu wystąpi
skumulowanie energii, to ten nadmiar przejawi się w postaci euforii,
histerycznego śmiechu lub nieskładnej mowy.
Gorące
powietrze będzie przenikać do źle funkcjonujących narządów poprzez
uszkodzoną czakrę serca, nasilając wymienione wcześniej dolegliwości.
Człowiek ze
zdrową czakrą serca, a więc i zdrowym sercem i jelitem cienkim będzie się
czuć latem doskonale, będzie radosny, uśmiechnięty, dobrze usposobiony do
innych ludzi, żwawy, zdolny do wysiłku fizycznego.
Wilgotne
powietrze jak deszcz, plucha, mżawka, mgła
(przeważnie to niże baryczne) występujące najczęściej późnym
latem, poźną jesienią i wczesną wiosną zwiększa wrażliwość kręgu
funkcjonalnego śledziony (śledziona, trzustka, żołądek). Dodam, że smakiem
regulacyjnym dla tego kręgu jest smak słodki, ale nie w sensie cukru czy słodyczy,
a słodkich warzyw, owoców oraz słodkawych ziaren i zbóż. Niestety, duża część
osób wykazująca słabość tego kręgu funkcjonalnego przedkłada konsumpcję
słodyczy, nad słodkie warzywa czy owoce. Efektem jest złe samopoczucie, o
czym niżej.
W tych warunkach pogodowych osoby, zwłaszcza te, które mają niskie ciśnienie
tętnicze krwi słabną i ogarnia je senność, czują zmęczenie, są ociężałe
i rozbite. Innych zaczyna boleć głowa i ogarnia ich dziwny niepokój. Powodem
jest często zbyt niski poziom cukru we krwi, najczęściej z powodu
skłonności do objadania się słodyczami. To wyzwalana z trzustki
insulina powoduje tak drastyczne obniżenie poziomu glukozy, co pociąga za sobą
chęć spożycia kolejnej dawki słodyczy, aby ten poziom podnieść i poczuć
się lepiej. Tak powstaje błędne koło: im więcej zjada się słodyczy, tym
więcej insuliny się wydziela i tym silniejsze, falujące odczucia; najpierw
pobudzenia, potem znużenia. Warto
podkreślić, że nadmiar węglowodanów w diecie wyczerpuje trzustkę i może
prowadzić do cukrzycy.
W sytuacjach nadmiernej senności ludzie posiłkują się też kawą, która
podnosi ciśnienie, a więc i poprawia samopoczucie. Ale
na krótko, bowiem kofeina przyspiesza spalanie glukozy, więc następuje
ponowny spadek poziomu cukru oraz... ciśnienia. No
i dolegliwość wyjściowa powraca. Wtedy
znowu spożywane są słodycze i znów pije się kawę.
Wilgoć wnika do tych narządów przez dwie czakry - splotu słonecznego i brzuszną.
Główne
choroby tego kręgu, nasilające się zwłaszcza podczas wymienionych wilgotnych
i raczej zimnych pór roku, to: zaburzenia w obrębie przewodu pokarmowego jak
wrzody żołądka i dwunastnicy, choroby jelit, zaparcia, napady wilczego
apetytu, nasilenie alergii pokarmowej, grzybicy jelitowej (przenikające również
do stawów mykotoksyny kumulują się w nich i nasilają stany zapalne i bóle),
choroby zębów, zwłaszcza przedtrzonowych (4,5), choroby przyzębia i dziąseł,
pierzchnięcie i pękanie warg, choroby krtani, stany zapalne zatok czołowych,
a także osłabienie tkanki mięśniowej, więzadeł, tkanki łącznej. Osoby z
zaburzeniami trawienia cechuje brak ufności, wiary w to, co robią, często
występują obsesje, brak im współczucia lub wykazują nadmierne współczucie.
Dla kontrastu podam, ze człowiek z silnym kręgiem śledziony/trzustki jest w
każdych warunkach żwawy, wesoły, ufny, realizujący bez większych przeszkód
swoje życiowe plany.
Suche
powietrze występujące w suchych porach roku (sucha jesień, ale także suche
lato czy ciepła i bezśnieżna zima, również w klimatyzowanych lub
ogrzewanych centralnie pomieszczeniach
będzie negatywnie oddziaływać na cały krąg funkcjonalny płuc. I tak będzie
powodować suchość w drogach oddechowych, wysuszenie śluzówek, nasilenie
alergii wziewnej, astmy oraz nadmierne wysuszenie kału w jelicie grubym, skóry
jak również choroby zapalne oskrzeli, gardła i nosa, trudności w mówieniu,
chrypkę, a także ułatwi szybsze psucie się zębów trzonowych ( 6,7) również
związanych z tym kręgiem.
Od strony psychicznej osoba ze słabym kręgiem płuc będzie zrzędliwa,
niespokojna, łatwo rozpraszająca się i wpadająca w rozpacz, wciąż wzdychająca,
płaczliwa i smutna. Może być
nadwrażliwa na czynniki zewnętrzne lub zupełnie pozbawiona wrażliwości.
Suche
powietrze najłatwiej penetruje do wnętrza organizmu przez uszkodzoną lub
zablokowaną czakrę gardła (krtani).
Suche pory
roku to czas najgorszy dla alergików i astmatyków.
Potrawy ostro przyprawione (w nadmiarze) będą ten krąg uszkadzać, żywność
i otoczenie barwy białej – wzmacniać.
Zimne
powietrze wiąże się z kolei z kręgiem funkcjonalnym nerek (nerki, nadnercza,
pęcherz moczowy, narządy płciowe). Jeśli człowiek cierpi na różne
przewlekłe choroby, jeśli nie jest dobrze przed zimnem zabezpieczony, źle się
odżywia i zanadto eksploatuje, to zimno z łatwością przeniknie do wnętrza
ciała. W efekcie może cierpieć
na lęki, fobie, obawy, depresje,
mieć ataki paniki. Zimno i pozostałe wymienione wcześniej czynniki atakują
też zaliczane do tego kręgu: ucho
wewnętrzne (stany zapalne), kolana i plecy (bóle, słabość), kostki nóg
(obrzęki), włosy na głowie (wypadanie, przedwczesne siwienie), zatoki czołowe,
migdałki (zapalenia, przewlekłe katary), a także zęby siekacze (1,2).
Zimno
przenika do wnętrza organizmu przez osłabioną czakrę podstawy.
Co
najbardziej szkodzi nerkom? Lęki, uczucie niepewności, stresy, chroniczne
przechładzanie organizmu (niewłaściwy do stanu aury ubiór, spożywanie wychładzających
produktów żywnościowych, zwłaszcza zimą, stałe tolerowanie zimnych kończyn),
przejawianie nadmiernej aktywności nocnej oraz seksualnej. Nerkom szkodzi też
tak zwany elektrosmog.
Co im służy? Wieprzowina, ale tylko ekologicznie wyprodukowana, fasole ciemne,
ryby, owoce morza, sól (w małych ilościach).
Mając silne i zdrowe nerki człowiek czuje się doskonale w mroźne, słoneczne,
wyżowe dni. Natomiast przy nerkach osłabionych, przy niedostatku słońca,
kiedy rozciągają się niże baryczne, kiedy jest plucha zamiast mrozu i
suchego śniegu, nasilają się depresje i lęki oraz zaostrzają choroby nerek
i pęcherza moczowego.
Natura
przystosowała człowieka do zdrowego kontaktu z przyrodą i łagodnego odbioru
płynących z niej bodźców, w tym i tych gwałtownych. Na przestrzeni wieków
człowiek wykształcił w sobie mechanizmy buforujące i neutralizujące
negatywny wpływ zmieniającej sie pogody na organizm. Jednak do tego, aby umiał
skompensować ten negatywny wpływ, potrzebował przede wszystkim stałego
kontaktu z przyrodą; często przebywał w zmiennych temperaturach, wystawiał
się wiatr, deszcz, śnieg, mróz, upał, czy suchość, zażywał
ruchu na świeżym powietrzu, przejawiał dużą aktywność fizyczną.
Nie mniej ważne było i to, że odżywiał się w sposób niewyszukany, bazując
na prostych, naturalnych produktach dostępnych w danej porze roku i na terenie,
w którym bytował, prowadził higieniczny
tryb życia, umiał odpoczywać, relaksować się, posiadał
umiejętność naturalnego rozładowywania stresów w walce czy w
twardej, zdrowej rywalizacji.
Prostota i umiarkowanie.
A jaki jest
przeciętny, współczesny człowiek? Jak się odżywia? Jaki tryb życia
prowadzi?
Otóż nie ma już stałego kontaktu z przyrodą, a raczej sporadyczny. Większość
dnia przebywa w zamkniętych, izolowanych od przyrody pomieszczeniach, często
klimatyzowanych, bez słońca,
wiatru i naturalnej wilgotności. Po pracy przesiada się albo do auta albo do
innego środka komunikacji i przemieszcza do sklepu, przychodni, znajomych,
domu... Niedziele i święta albo odsypia albo wykonuje jakieś zalegle prace,
przeważnie również w zamkniętych pomieszczeniach. A kiedy wyjdzie już na
swieże powietrze doznaje zawrotu głowy od nadmiaru tlenu.
Nerwowy, codzienny pośpiech
powoduje, że łapie płytko powietrze, zamiast oddychać używając przepony, głęboko
i efektywnie. Jeśli ma siedzącą pracę, a w domu dalej przesiaduje przed
telewizorem, komputerem, nad książką czy gazetą, nie zawsze mając prawidłowe
ułożenie kręgosłupa, uniemożliwia tym samym swobodne krążenie energii
biologicznej czy mówiąc bardziej naukowo - prądów czynnościowych oraz krwi
i limfy. Tym samym zubaża odżywienie i dotlenienie tkanek, narządów i układów.
Stresy, które towarzyszą mu na codzień nie potrafi rozładowywać, bo nie
odstresowuje się w autentycznej walce czy zdrowej rywalizacji, a tłamsi w
sobie miesiącami negatywne uczucia jak zazdrość, zawiść lub gwałtownie
wybucha. Po czym tkwi nadal w rozżaleniu, złości, uporze. A to nie pozwala na
opadnięcie adrenaliny do poziomu normy. Dodatkowo, pijąc codziennie kawę czy
czarną herbatę podnosi jeszcze bardziej poziom tego nadnerczowego hormonu.
Powoduje to pobudzenie całego
organizmu i zmusza narządy wewnętrzne do przewlekłej nadaktywności. Tym
samym jeszcze bardziej uwrażliwia je na zmienne warunki zewnętrzne.
Dalej, nadmierne jedzenie, objadanie się lub przeciwnie, niedojadanie, uboga w
składniki odżywcze dieta pogłębia nierównowagę biologiczną, a tym samym
zwiększa podatność na zmiany
pogody.
Nadmiar nie zużytego cholesterolu odkłada się w naczyniach krwionośnych
pozbawiając je elestyczności koniecznej choćby do szybkiego kompensowania
oddziaływania różnych temperatur czy dużych wahań ciśnienia
atmosferycznego. Zwapniałe i zaimpregnowane blaszką miażdżycową naczynia
nie potrafią adaptować się do zachodzących w ich otoczeniu zmian. Wywołuje
to w nich albo gwałtowny wzrost ciśnienia krwi powodując migrenę czy silny ból
głowy, albo nagły spadek, co uzewnętrznia się zawrotami i również bólami
głowy. Tyle, że o innej charakterystyce i innej lokalizacji.
A co zalecają
dla meteoropatów lekarze? W przypadku
gwałtownego spadku ciśnienia atmosferycznego powodującego zawroty głowy, osłabienie
czy obniżony refleks proponują
pozostać w domu lub/oraz przyjmować objawowe leki farmakologiczne.
Na narastające gwałtownie ciśnienie krwi ich rady są równie zachowawcze:
nie wykonywać prac fizycznych, nie schylać głowy zbyt nisko, przyjmować leki
na nadciśnienie, oczywiście w zwiększonych
dawkach.
Można by
zadać pytanie, czy taka objawowa terapia zapobiegnie powstawaniu nadciśnienia,
czy tylko doraźnie je obniży? I
kolejne pytanie, jak może reagować wątroba na codzienne obciążanie
jej lekami chemicznymi?
Wnioski nasuwają się same.
Ten sposób leczenia oznacza konieczność zażywania - praktycznie do końca życia
- leków farmakologicznych, w regulowanych dawkach i zmienianym co jakiś czas
asortymencie. W przypadku zaniechania spożywania leków tłumiących objawy –
tu nadciśnienia - pacjentowi grożą udary, zawały
i inne niebezpieczne dla zdrowia i życia choroby, też leczone
farmakologicznie. Jest to więc typowe leczenie zachowawcze, bez perspektywy
wyleczenia przyczyny. Czy tędy droga do równowagi?
Co więc robić,
aby przestać być meteoropatą, czyli odzyskać pełnię zdrowia? Odsyłam po
wiedzę do książek i artykułów, również
i na tym portalu, zwłaszcza z działu Recepty na zdrowie »»» więcej
Autor: © Wanda Karpińska mgr farmacji, naturoterapeuta |
![]() |
Listopad 2005 |